Prawie jak zaćmienie Słońca.
Prawie czyni jednak w tym przypadku wielką różnicę. Za kilka dni będziemy mogli
obejrzeć fragment wielkiego Wszechświata. Zobaczymy go pod postacią malutkiej,
czarnej kulki przemieszczającej się na tle wielkiej słonecznej tarczy.
Porównamy jak wielkie jest Słońce i jak mała planeta, która jest prawie jak Ziemia.
<-- animacja po lewej
Ten swoisty tranzyt będzie trwał
kilka godzin. Zaangażowany w sprawę zostanie nawet Księżyc, który na czas
przejścia Wenus przed obliczem Słońca, posłuży naukowcom jako lustro. Obiektywy
Hubbla zostaną skierowane na księżycowy krater i poprzez refleksy świetlne będą zbierane dane na temat tej spektakularnej wędrówki.
Wydarzenie rozpocznie się 5
czerwca ok. 20-tej. Następna taka okazja zdarzy się za ponad sto lat. Więc może
warto poświęcić czas i uwiecznić w pamięci to czego już nigdy nie obejrzymy?
Wenus jest na trwałe wpisana w
kulturach starożytnych. Była pięknością pod nazwą Isztar w Babilonii, Afrodytą
w Grecji, choć wcześniej (za przykładem egipskim) była utożsamiana z dwoma
niezależnymi bytami pojawiającymi się o poranku i wieczorem. Miała swoje
miejsce w mitologii perskiej - tam czasami utożsamiano ją z Mitrą. Jest obecna
w historii Majów, masajskich tradycjach czy wśród Aborygenów. Gdziekolwiek nie
spojrzeć – wszyscy wiedzieli, że jest - mimo tego, że podobno były to czasy cywilizacyjnej
niszy.
Nie wiadomo kiedy została
odkryta ponieważ jak daleko nie sięgniemy w przeszłość, zawsze wiadomo było, że
istnieje. Podobnie jak i to, że istnieje Układ Słoneczny. Problem polegał tylko
na palmie pierwszeństwa i ważności w kosmicznej hierarchii. Spory dotyczyły tego "co tak właściwie wokół czego tak naprawdę się kręci". Ale samo pochodzenie
wiedzy o istnieniu naszego systemu słonecznego w takim kształcie jaki znany był
w przeszłości jest efektem spadku po poprzednich cywilizacjach.
Tych podobno niedostatecznie rozwiniętych :)
Tak czy inaczej nikt nie docieka
skąd wiedzieliśmy, że oprócz Ziemi w kosmosie była także Wenus. Dowody jakie
udokumentowali astronomowie reprezentujący naszą cywilizację, pojawiły się
dopiero w XVII wieku. Jan Kepler
opublikował dane dotyczące orbit planetarnych, pomijając niestety jedno
przejście Wenus przez tarczę słoneczną. Ponieważ cieszył się dużym autorytetem, naukowcy ówcześni przyjęli jego
wyniki badań za pewnik i w ten sposób na następne nauka musiała poczekać ponad
sto lat. Wyruszyło wtedy kilka ekspedycji, które z różnych miejsc na świecie
dokonywały obserwacji i dostarczały pomiarów by w ten sposób zapoczątkować międzynarodową współpracę naukową.
O ile naukowcy na zimno zbierają
dane dotyczące obiektów w kosmosie, o tyle dla nas – zwykłych śmiertelników - jak
zawsze tego rodzaju wydarzenia mają wydźwięk mistyczny. Niedawno byliśmy
świadkami obrączkowego zaćmienia księżyca, który dzięki nowoczesnym teleskopom już nie pokazywał nam tylko nachodzących dwóch okręgów na siebie, ale zaprezentował szaroczarną bryłę o nierównych kształtach mijającą tarczę słoneczną. Przyznam, że
wrażenie niesamowite, ale też kompletnie nieopisywalne słowami. <-- animacja po lewej Venus Transit
Tak samo nieopisywalny będzie
pewnie widok maleńkiej czarnej kulki przemykającej po obrzeżach tarczy
słonecznej. Gdzieś daleko stąd, miliony kilometrów od nas, samotną
wędrówkę prowadzi nasza siostrzana planeta. Spalona słońcem, być może
pamiętająca gwar istnień na swojej powierzchni, toczy nieśmiertelne
życie - co jakiś czas pokazując nam swoją twarz za dnia. Następne takie spotkanie
nastąpi za sto lat, potem kolejne sto. Sporządzony przez naukowców grafik zakończony
jest datą 10 czerwca 2498 roku.
Kto wtedy będzie oglądał tą małą kulkę
na tle Słońca?
Kim będą mieszkańcy Ziemi?
Czy będą szukać ognia i nawet
jej nie zauważą czy może uzbrojeni w aparaty będą wykupywać wycieczki by z
bliska uczestniczyć w tym zdarzeniu?
Pozostawiam was z tymi pytaniami
i zachęcam do spojrzenia w tych dniach w niebo. Gdyż niezależnie od tego, kto za
kilkaset lat będzie miał przyjemność podziwiać kolejny tranzyt Wenus – my na
pewno, nigdy więcej tego nie zobaczymy.
A dla tych, którzy nie mogą oderwać się od komputera lub, którym pogoda spłata figla, podaję link na stronę www, która będzie relacjonować Transit of Venus. Projekt sponsorowany jest przez Coca Cola, Science Center oraz NASA (kliknij) lub na stronę Global Project gdzie także będzie transmisja na żywo (kliknij) lub bezpośrednio do NASA (kliknij). Życzę niezapomnianych wrażeń ;)
.